sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział Trzeci "Skała, Chmury i Pokrewna Dusza."

Minął czwarty dzień kiedy leżeli w łóżkach nieprzytomni. Nieznajoma która ich znalazła nie traciła nadziei i nadal stosowała na nich naturalne metody leczenia i napajała ich specjalnymi wywarami, które miałyby uzdrowić utraconą przez nich chakrę. Tydzień był wyznacznikiem tego że cała czakra została przywrócona bowiem ich buzie nabrały kolorów i rany trochę się zagoiły. Osobą która ich znalazła była młoda blondynka o brązowych oczach i delikatnych rysach twarzy. Ochraniacz który miała mniej więcej na biodrach mówił im o tym że dziewczyna należy do Wioski Ukrytej w Skałach. Zdecydowanie była bardziej dziewczęca niż kobieta, wyglądała nawet na młodszą od Akane. Mieszkała w skromnym drewnianym domku, który był bardzo ciężko dostrzegalny z daleka, bowiem zbudowany został pod dużą lawiną skał w dziwny sposób spadły tak, że trzymały siebie nawzajem nie spadając na dom, a jednak z daleka wyglądały naturalnie.
Znowu przyszła noc i w końcu jedna Matsuo wstał zobaczył obok siebie śpiącą Akane. Nagle przypomniał sobie wszystko co się stało i chciał ją budzić, ale powstrzymała go Minako, jak na młoda dziewczynę, która była bardzo nie pozorna była nadzwyczaj silna, bowiem zatrzymała go jednym palcem i odepchnęła z takim efektem iż spadł z łóżka. Akane nawet nie drgnęła z pewnością minie jeszcze sporo czasu zanim odzyska siły. Gdy już wstał z podłogi zobaczył że jest w samej bieliźnie, ale jego rany się zagoiły. Najwidoczniej osoba która przed nim stoi go uratowała i jest jej winny naprawdę dużą przysługę. Stali tak chwile patrząc na siebie aż w końcu zdecydowali że wyjdą z pomieszczenia. Okazało się że pomieszczenie w którym byli było najmniejsze, po otwarciu drzwi znaleźli się w całkiem dużej sali, był to salon. Minako zanim brunet zdążył cokolwiek powiedzieć dała mu kimono koloru czerwono czarnego i skinęła palcem by za nią poszedł. Posłusznie założył kimono i zniknął za następnym drzwiami.
Okazało się że wyszli przed dom z podziwem i przerażeniem podziwiał skały wiszące nad nimi, które od tej strony wcale nie wyglądały tak stabilnie i raczej budowanie w takim miejscu domu to trochę po części akt samobójstwa, ale z drugiej strony dobra pułapka dla atakujących. Z każdą chwilą dziewczyna która właśnie spotkał coraz bardziej go intrygowała.
- Właściwie gdzie ja jestem ? Kim Ty jesteś ? Czemu nas wyleczyłaś ? – oczywiście cisza była super, ale zagęszczała atmosferę tak że prawie nie można było oddychać, wiec Matsuo postanowił ją delikatnie przerwać. – A i przepraszam za moje maniery, jestem Matsuo, miło mi Cię poznać – uśmiechnął się, ale starał się przejrzeć kobietę stojącą przed nim, nie zdradzał jej całych swych personaliów bo równie dobrze mogła być wysoką rangą w jakieś wiosce i uznawszy ich za zbiegów postanowiła się z nimi zaprzyjaźnić. Nie wiedział nic, a nie chciał się domyślać, wolał poznać i poczekać na reakcje dziewczyny.
- Jesteś w bezpiecznym miejscu, które zostało zaprojektowane przeze mnie – odpowiedziała spokojnie i bez nerwów, na jej twarzy było widać stoicki sposób i opanowanie, dodatkowo nie lubiła głupiego gadania. Mimo jej prostolinijności budziła zainteresowanie i ciekawie się jej słuchało. – Ja jestem Minako, wcześniej należałam i w sumie nadal należę do Iwa Gakure, mimo tego wolałam opuścić wioskę, aby znaleźć swoją drogę w życiu…to chyba wystarczająca dawka informacji na mój temat dla Ciebie, na ten czas. – kolejna długa odpowiedź bardzo wypoziomowana, ale chęć poznania drugiej osoby spowodowała iż uchyliła rąbka informacji, których Matsuo na dzień dobry pewnie nie powinien wiedzieć. – Wyleczyłam was, bo spadliście mi z nieba…widziałam że jesteście bardzo osłabieni, prawie pozbawieni chakry, więc nie byliście zagrożeniem, a raczej nie wyglądaliście jak morderczy mordercy – zaśmiała się i szła przed siebie do małego wejścia w skałach. Matsuo poszedł za nią, by dalej słuchać tego co ma do powiedzenia. – Sama kiedyś byłam w ciężkiej sytuacji i pomógł mi pewien pustelnik od tego momentu gdy spotkam kogoś potrzebującego pomocy, nie waham się ani chwili…dodatkowo gdyby w pobliżu mojej kryjówki ktoś zupełnie przypadkiem znalazłby ciała to zaraz zjawiło by się tutaj ANBU z Kumo Gakure, które się nie patyczkuje i zapewne przeszukując teren znaleźliby to miejsce – podsumowała całość i zwróciła głowę stronę Tokugawy, bo jej monolog nie dał nawet szansy na odpowiedź mężczyźnie, któremu przed chwilą uratowała życie.
- Rozumiem – właściwie to całkiem logiczne wytłumaczenie sytuacji i wcale nie potrzebował więcej informacji, chociaż miał jeszcze parę pytań, ale postanowił że da chwilkę odpocząć nowopoznanej koleżance.
Wrócili do domu i Minako zrobiła herbaty sobie i brunetowi. Cisza podczas picia herbaty coraz bardziej zagęszczała atmosferę, więc tym razem znowu trzeba było ją przebić igiełką. I Matsuo wrócił do „przesłuchiwania” domatorki.
- No także tego – tak to było na pewno miażdżące dla umysłu dziewczyny, pewnie od razu wszystko mu wyśpiewa…cóż nie wiedział jak zacząć rozmowę choć miał wiele pytań. W końcu udał mu się – No to tak…moje imię już znasz, więc żeby takie podstawowe na swój temat powymieniać to moja uczennica to Akane. – Tak…kolejny powalający tekst zagadujący, chyba coraz bardziej się pogrążał, ale pomyślał że się nie podda tak łatwo. Złapał łyka herbaty i kontynuował. – A tak właściwie to ile my już tutaj u Ciebie leżymy ? Mam nadzieje że nie narobiliśmy wielkich szkód, prawda ?
- Tak, domyśliłam się jak mówiłeś jej imię przez sen – zaśmiała się, wiedziała że zawstydzi w ten sposób chłopaka. Tak łatwo było rozgryźć relacje między nimi, nawet po tym jak wylądowali przyjął na siebie całą siłę uderzenia trzymając w objęciach młodą uczennice. – Jesteście tutaj już ponad tydzień, ale nie przeszkadza mi to, możecie tutaj siedzieć ile tylko chcecie, rzadko spotykam kogoś i naprawdę fajnie nie być w końcu tak samej…rozumiesz mnie ? Zawsze trochę raźniej – uśmiechnęła się pod nosem, widać że ten uśmiech był szczery. Dokładnie poczuł to co ona poczuła, bo gdy jego wyrzucili z wioski też pałętał się tak bez celu, bez żadnych przyjaciół, a mimo wszystko człowiek to zwierzę stadne i ciężko jest gdy nie ma się nawet z kim pogadać. – A właściwie skąd jesteście i czemu tak uciekaliście ? Bo uciekaliście ? W sumie nie codziennie widzę kryształowego smoka wbijającego się w drzewa. – waliła prosto z mostu pytania, widocznie rozumiała w jakiś sposób ich sytuacje i dlatego było jej łatwiej pokonać lęk przed zadawaniem trudnych pytań. – A i może to niekulturalne pytanie, ale czy jesteście razem z…Akane ?
No tak to teraz jak nie zadawała pytań to dowaliła takie że Matsuo chwilkę się zastanowił zanim cokolwiek powie. Atmosfera się trochę rozluźniła i chyba stało się trochę bardziej naturalnie. – Mówiłem jej imię przez sen ? – zaskoczony, troszkę się zarumienił, bo jeszcze nikt nie rozgryzł tak szybko tego iż są sobie bliscy – Tydzień ?! Naprawdę tak długo ? Zostałem ranny, ale nie wiedziałem że aż tak…poza tym nie kręcił się nikt obok ? – zapytał od razu po otrzymaniu odpowiedzi przez Minako – No rozumiem…wiem co to znaczy samotność, bo wiesz gdy zyskujesz potęgę, powoli stajesz się samotna, a potem arogancka, nawet gdy stajesz się tym kim chciałabyś być. Bo ludzie boją się tego czego nie rozumieją, dlatego gdy masz specjalne zdolności to ludzie skazują Cię na potępienie, bo wydajesz się im zagrożeniem. – Tokugawa nagle otworzył się przed nieznajomą, jak gdyby znali się tysiąc lat i słowa które rzuca w kierunku dziewczyny są rozumiane tylko przez nią, tak jakby wiedział że nie jest ona zwykła kobietą z Wioski Skały. Po tych słowach zorientował się że zdradził jej po części o tym że jest kimś silnym. – Czy uciekaliśmy…? Tak, uciekaliśmy przed ANBU z Wioski Mgły, którzy okazali się zdrajcami stanu, niestety w oczach Mizukage staliśmy się wrogiem numer jeden, bowiem walcząc z nimi zniszczyliśmy część wioski, a z pewnością Ci którzy przeżyli opowiedzieli jakąś bajkę no i jesteśmy teraz nukeninami. Po Twoich zdaniach na swój temat, domyślam się że przez jakieś swoje zdolności też byłaś znienawidzona albo traktowana jako broń, której można użyć, ale jeśli przychodzi co do czego to trzymają w zamknięciu, mam racje ? – tym razem on prosto z mostu zapytał się o dziewczynę, odpowiadając szczerze miał nadzieje iż nieznajoma odwdzięczy się tym samym.
Chwile odsapnęła złapała głęboki oddech i zaczęła mówić – Nie raczej nikt w pobliżu się nie kręcił, wiesz ANBU mimo swojego genialnego wyszkolenia nie zaglądają w stare dziury czy jaskinie, wątpią że ktokolwiek mógłby się tutaj schować i to ich błąd – Minako po tym jak usłyszała słowa Matsuo poczuła że on ją rozumie, widocznie nie ona jedna posiadała tak wspaniałe zdolności jak myśli. Nawet ich oczy w pewien sposób były podobne, tyle że oczy Bruneta przepełnione były czymś w rodzaju determinacji i chęci pokazania że nie jest jakimś słabeuszem, natomiast jej oczy mimo chęci pokazania jak silna jest były przepełnione po części czym w rodzaju strachu. Sama nie wiele mogłaby zdziałać, ale może teraz będzie jej lepiej gdy znalazła taką dwójkę. Po części zazdrościła Akane że miała kogoś kto rzuciłbym się za nią w ogień, nie wiedziała czy są parą, ale zazdrościła jej kogoś takiego jak Matsuo. – Tak też myślałam…nie ma problemu jak coś macie moje wsparcie jak już dzielimy jeden los to możemy sobie pomagać – blondynka  chyba przekonała się do faceta, w sumie nie był nikim złym, a jego serce było szczere. – Masz racje jestem właśnie jedną z takich osób, myślę że Akane też nie ma łatwo, bo domyślam się że to jej moc stworzyła ten kryształ – dedukcja tejże kobiety była niesamowita, ale łatwo było poznać że chłopak jest raczej nieprzewidywalny jak ogień i taki mocny i pewny, więc to jedyny pomysł kto mógł zrobić taki piękny bloczek na środku lasu. – Szkoda trochę że taka młoda dziewczyna przez to co ma w sobie jest traktowana jak przedmiot jak broń która może tylko niszczyć, ale co ja mówię sama się tak czułam więc ją rozumiem.
Dziewczyna otworzyła się przed Matsuo i to było chyba dla niego najważniejsze że może będzie miał w niej odrobinę oparcia no i że znajdzie się w końcu ktoś kto zrozumie i jego i Akane, to chyba był nowy początek gdy po tak dłużej podróży znaleźli pokrewną duszę. – Ja niedługo wyruszam na trening, jeśli możesz zostań z naszym Kryształem – zaśmiał się, bo słowo nasze zabrzmiało tak jakby była ich dzieckiem, a w sumie znali się parę godzin dopiero, chociaż właściwie przebywała obok nich od tygodnia – Chce zdobyć siłę by móc obronić ją i teraz dodatkowo Ciebie, a akurat moje zdolności mogłyby w jakiś sposób uszkodzić to miejsce, więc wiesz – będąc w kimono poszedł wyszedł z budynku i pomachał tylko na pożegnanie Minako – Będę za jakiś czas…jak Akane się obudzi wyjaśnij jej wszystko i jeśli możesz to zaopiekuj się, jak tylko najlepiej potrafisz.

**************
Tymczasem w Wiosce Ukrytej we Mgle oddział ANBU tak jak przewidywał Tokugawa znalazł się o Mizukage. Zaskoczona kobieta nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, jej osobista straż, osoba w której pokładała jakieś uczucia i nadzieje, człowiek któremu oddała w ręce swoje życie zdradził wioskę i porwał największy skarb wioski Kryształową Akane. Kobieta niewiele myśląc nad sensem tego co przedstawił jej elitarny oddział zabójców, postanowiła że wpiszę bruneta do Księgi Bingo i wyśle do Wioski Chmur, gdzie uciekinierzy mieli najbliżej zwój z wiadomością o tym że z ich wioski zbiegł niebezpieczny ninja o randze S, co nie było przelewkami. Zaraz po wypisaniu na zwoju najpotrzebniejszych informacji do jego schwytania, poprosiła jednego ze swoich podwładnych aby wyruszył jak najszybciej do sąsiedniej osady by poinformować ich o fakcie, który miał miejsce na terenie jej „dziecka”. Shinobi wraz z listem do Raikage zniknął w chmurze dymu.
*********
Po tym jak Matsuo zniknął za skałami udał się nad jezioro z małym wodospadem, gdzie mógł wypocząć i pomedytować. Znalazł skałkę wystającą w miarę odpowiednio by móc na niej spocząć i poćwiczyć. Ściągnął z siebie czerwono czarne kimono i wskoczył na skałkę. Usiadł w pozycji kwiatu lotosu i położył dłonie oparte o kolana, wziął głęboki oddech i zamknął oczy by skupić się na tym co jest w środku. Energia krążąca dotychczas nie do wyczucia w jego organizmie nagle zaczęła przybierać kształt w jego wyobraźni, woda lała się na jego prawie nagie ciało po bokach i spadała niżej. Tymczasem dzięki skupieniu chakry woda zaczęła wyparowywać przed dotknięciem jego ciała i przelatywała obok, potem jego ciało stało się czarne i nawet kropla nie miała prawa bytu w jego pobliżu. Gdy wyczuł że zbroja wokół jego ciała jest pełna podniósł się na obie nogi i z całą pewnością siebie spojrzał na rzekę płynąca dalej za wodospadem, znowu zamknął oczy i wyciągnął dłoń. Za chwile zaczęła się w niej formować czarna kula, nie przypominała już ognia tylko idealnie czarna kulę bez żadnych udogodnień. Chwilę potem zgniótł ją i podszedł do skały niedaleko. Jeszcze raz powtórzył sekwencje z wyciągnięciem ręki i gdy miał już kulę z impetem uderzył nią w blok skalny. Ku zaskoczeniu Matsuo jego czarny ogień działał w zupełnie inny sposób niż ten o zwyklej barwie, po trafieniu kulą czarnego ognia nie było żadnych wybuchów tylko ogień w momencie trafienia rozszedł się po ścianie a następnie strawił jej spory kawałek tak że woda z wodospadu miała nowe ujście, dzięki tak wielkiej mocy mógł zmieniać krajobraz. Korzystając z okazji iż miał na sobie czarna zbroje dalej eksperymentował i wskoczył na górę, w momencie próby dotknięcia wody ona wcale nie unikała ciała mężczyzny tylko wyparowywała znikała, nawet para była trawiona. W pewnej chwili Tokugawa poczuł ogromny ból z tyłu głowy i leciał ku dołowi, jednakże w ostatniej chwili wyhamował.

Dalsza część treningu młodego shinobi polegała na tworzeniu rzeczy, skupiał się a następnie robił pieczęć węża i gdy rozdzielał w ręce w to miejsce pojawiał się dany rodzaj broni z czarnego ognia, na początku były to proste rzeczy takiej jak shurikeny i senbony. Jakoś po pięciu dniach udało mu się stworzyć prawie idealne ostrze przypominające katanę połączone z jego ręką. Nagle wpadł na pomysł by stworzyć swojego klona, by go zaatakował. Klon posiadając jedną dziesiątą umiejętności właściciela rzucał w niego kunaiami i shurikenami aby mógł wykonać technikę podmiany, ale cały czas potrafił podmienić się ze skałą lub drewienkiem. Wycieńczony i trochę zawiedziony dalej trenował nie jedząc nic od bardzo długiego czasu. W końcu łącząc technikę ognia i umiejętności zdobyte wcześniej, po ataku klona na siebie spowodował to że w momencie trafienia jego ciało znikało a w miejsce tego zostawała czarna fatamorgana, która znikała po jakimś czasie ale wszystko co w nią wpadło zostawało totalnie spalone i chyba o ten efekt mu chodziło. Trenując dalej rozmyślał o tym jak czuje się Akane i że niedługo będzie musiał wracać aby się z nią zobaczyć i uspokoić, bowiem znając ją pewnie będzie się o niego martwić a to przynosi tylko same kłopoty. Po odpoczynku, który kolejny raz spędził na medytacji pod wodospadem wrócił do treningu, ale już bez zbroi. W rzeczywistości po którymś dniu nie mógł się już skupić, dlatego że cała jego uwaga zwrócona była na to czy jego uczennica będzie żyć i kiedy wstanie. Już nie mógł się doczekać by ją przytulić i powiedzieć że nic jej nie będzie. Nie wiedział jednak pewniej rzeczy, błogi spokój i zacisze to była tylko cisza przed burzą i to naprawdę dosłownie wielką burzą.

----------------------------------------------------------------------------

Nowy post już jest a ja za chwilę zapraszam do działu Bohaterowie, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat Minako. Życzę smacznego czytania i dobranoc. :D

Obserwatorzy