Znowu przyszła noc i w końcu jedna Matsuo wstał zobaczył obok siebie
śpiącą Akane. Nagle przypomniał sobie wszystko co się stało i chciał ją budzić,
ale powstrzymała go Minako, jak na młoda dziewczynę, która była bardzo nie
pozorna była nadzwyczaj silna, bowiem zatrzymała go jednym palcem i odepchnęła
z takim efektem iż spadł z łóżka. Akane nawet nie drgnęła z pewnością minie
jeszcze sporo czasu zanim odzyska siły. Gdy już wstał z podłogi zobaczył że
jest w samej bieliźnie, ale jego rany się zagoiły. Najwidoczniej osoba która
przed nim stoi go uratowała i jest jej winny naprawdę dużą przysługę. Stali tak
chwile patrząc na siebie aż w końcu zdecydowali że wyjdą z pomieszczenia.
Okazało się że pomieszczenie w którym byli było najmniejsze, po otwarciu drzwi
znaleźli się w całkiem dużej sali, był to salon. Minako zanim brunet zdążył
cokolwiek powiedzieć dała mu kimono koloru czerwono czarnego i skinęła palcem
by za nią poszedł. Posłusznie założył kimono i zniknął za następnym drzwiami.
Okazało się że wyszli przed dom z podziwem i przerażeniem podziwiał
skały wiszące nad nimi, które od tej strony wcale nie wyglądały tak stabilnie i
raczej budowanie w takim miejscu domu to trochę po części akt samobójstwa, ale
z drugiej strony dobra pułapka dla atakujących. Z każdą chwilą dziewczyna która
właśnie spotkał coraz bardziej go intrygowała.
- Właściwie gdzie ja jestem ? Kim Ty jesteś ? Czemu nas wyleczyłaś ? –
oczywiście cisza była super, ale zagęszczała atmosferę tak że prawie nie można
było oddychać, wiec Matsuo postanowił ją delikatnie przerwać. – A i przepraszam
za moje maniery, jestem Matsuo, miło mi Cię poznać – uśmiechnął się, ale starał
się przejrzeć kobietę stojącą przed nim, nie zdradzał jej całych swych
personaliów bo równie dobrze mogła być wysoką rangą w jakieś wiosce i uznawszy
ich za zbiegów postanowiła się z nimi zaprzyjaźnić. Nie wiedział nic, a nie
chciał się domyślać, wolał poznać i poczekać na reakcje dziewczyny.
- Jesteś w bezpiecznym miejscu, które zostało zaprojektowane przeze
mnie – odpowiedziała spokojnie i bez nerwów, na jej twarzy było widać stoicki
sposób i opanowanie, dodatkowo nie lubiła głupiego gadania. Mimo jej
prostolinijności budziła zainteresowanie i ciekawie się jej słuchało. – Ja
jestem Minako, wcześniej należałam i w sumie nadal należę do Iwa Gakure, mimo
tego wolałam opuścić wioskę, aby znaleźć swoją drogę w życiu…to chyba
wystarczająca dawka informacji na mój temat dla Ciebie, na ten czas. – kolejna
długa odpowiedź bardzo wypoziomowana, ale chęć poznania drugiej osoby
spowodowała iż uchyliła rąbka informacji, których Matsuo na dzień dobry pewnie
nie powinien wiedzieć. – Wyleczyłam was, bo spadliście mi z nieba…widziałam że
jesteście bardzo osłabieni, prawie pozbawieni chakry, więc nie byliście
zagrożeniem, a raczej nie wyglądaliście jak morderczy mordercy – zaśmiała się i
szła przed siebie do małego wejścia w skałach. Matsuo poszedł za nią, by dalej
słuchać tego co ma do powiedzenia. – Sama kiedyś byłam w ciężkiej sytuacji i
pomógł mi pewien pustelnik od tego momentu gdy spotkam kogoś potrzebującego
pomocy, nie waham się ani chwili…dodatkowo gdyby w pobliżu mojej kryjówki ktoś
zupełnie przypadkiem znalazłby ciała to zaraz zjawiło by się tutaj ANBU z Kumo
Gakure, które się nie patyczkuje i zapewne przeszukując teren znaleźliby to
miejsce – podsumowała całość i zwróciła głowę stronę Tokugawy, bo jej monolog
nie dał nawet szansy na odpowiedź mężczyźnie, któremu przed chwilą uratowała
życie.
- Rozumiem – właściwie to całkiem logiczne wytłumaczenie sytuacji i
wcale nie potrzebował więcej informacji, chociaż miał jeszcze parę pytań, ale
postanowił że da chwilkę odpocząć nowopoznanej koleżance.
Wrócili do domu i Minako zrobiła herbaty sobie i brunetowi. Cisza
podczas picia herbaty coraz bardziej zagęszczała atmosferę, więc tym razem
znowu trzeba było ją przebić igiełką. I Matsuo wrócił do „przesłuchiwania”
domatorki.
- No także tego – tak to było na pewno miażdżące dla umysłu
dziewczyny, pewnie od razu wszystko mu wyśpiewa…cóż nie wiedział jak zacząć
rozmowę choć miał wiele pytań. W końcu udał mu się – No to tak…moje imię już
znasz, więc żeby takie podstawowe na swój temat powymieniać to moja uczennica
to Akane. – Tak…kolejny powalający tekst zagadujący, chyba coraz bardziej się
pogrążał, ale pomyślał że się nie podda tak łatwo. Złapał łyka herbaty i
kontynuował. – A tak właściwie to ile my już tutaj u Ciebie leżymy ? Mam
nadzieje że nie narobiliśmy wielkich szkód, prawda ?
- Tak, domyśliłam się jak mówiłeś jej imię przez sen – zaśmiała się,
wiedziała że zawstydzi w ten sposób chłopaka. Tak łatwo było rozgryźć relacje
między nimi, nawet po tym jak wylądowali przyjął na siebie całą siłę uderzenia
trzymając w objęciach młodą uczennice. – Jesteście tutaj już ponad tydzień, ale
nie przeszkadza mi to, możecie tutaj siedzieć ile tylko chcecie, rzadko
spotykam kogoś i naprawdę fajnie nie być w końcu tak samej…rozumiesz mnie ?
Zawsze trochę raźniej – uśmiechnęła się pod nosem, widać że ten uśmiech był
szczery. Dokładnie poczuł to co ona poczuła, bo gdy jego wyrzucili z wioski też
pałętał się tak bez celu, bez żadnych przyjaciół, a mimo wszystko człowiek to
zwierzę stadne i ciężko jest gdy nie ma się nawet z kim pogadać. – A właściwie
skąd jesteście i czemu tak uciekaliście ? Bo uciekaliście ? W sumie nie
codziennie widzę kryształowego smoka wbijającego się w drzewa. – waliła prosto
z mostu pytania, widocznie rozumiała w jakiś sposób ich sytuacje i dlatego było
jej łatwiej pokonać lęk przed zadawaniem trudnych pytań. – A i może to
niekulturalne pytanie, ale czy jesteście razem z…Akane ?
No tak to teraz jak nie zadawała pytań to dowaliła takie że Matsuo
chwilkę się zastanowił zanim cokolwiek powie. Atmosfera się trochę rozluźniła i
chyba stało się trochę bardziej naturalnie. – Mówiłem jej imię przez sen ? –
zaskoczony, troszkę się zarumienił, bo jeszcze nikt nie rozgryzł tak szybko
tego iż są sobie bliscy – Tydzień ?! Naprawdę tak długo ? Zostałem ranny, ale
nie wiedziałem że aż tak…poza tym nie kręcił się nikt obok ? – zapytał od razu
po otrzymaniu odpowiedzi przez Minako – No rozumiem…wiem co to znaczy
samotność, bo wiesz gdy zyskujesz potęgę, powoli stajesz się samotna, a potem
arogancka, nawet gdy stajesz się tym kim chciałabyś być. Bo ludzie boją się
tego czego nie rozumieją, dlatego gdy masz specjalne zdolności to ludzie
skazują Cię na potępienie, bo wydajesz się im zagrożeniem. – Tokugawa nagle
otworzył się przed nieznajomą, jak gdyby znali się tysiąc lat i słowa które
rzuca w kierunku dziewczyny są rozumiane tylko przez nią, tak jakby wiedział że
nie jest ona zwykła kobietą z Wioski Skały. Po tych słowach zorientował się że
zdradził jej po części o tym że jest kimś silnym. – Czy uciekaliśmy…? Tak,
uciekaliśmy przed ANBU z Wioski Mgły, którzy okazali się zdrajcami stanu,
niestety w oczach Mizukage staliśmy się wrogiem numer jeden, bowiem walcząc z
nimi zniszczyliśmy część wioski, a z pewnością Ci którzy przeżyli opowiedzieli
jakąś bajkę no i jesteśmy teraz nukeninami. Po Twoich zdaniach na swój temat,
domyślam się że przez jakieś swoje zdolności też byłaś znienawidzona albo
traktowana jako broń, której można użyć, ale jeśli przychodzi co do czego to
trzymają w zamknięciu, mam racje ? – tym razem on prosto z mostu zapytał się o
dziewczynę, odpowiadając szczerze miał nadzieje iż nieznajoma odwdzięczy się
tym samym.
Chwile odsapnęła złapała głęboki oddech i zaczęła mówić – Nie raczej
nikt w pobliżu się nie kręcił, wiesz ANBU mimo swojego genialnego wyszkolenia
nie zaglądają w stare dziury czy jaskinie, wątpią że ktokolwiek mógłby się
tutaj schować i to ich błąd – Minako po tym jak usłyszała słowa Matsuo poczuła
że on ją rozumie, widocznie nie ona jedna posiadała tak wspaniałe zdolności jak
myśli. Nawet ich oczy w pewien sposób były podobne, tyle że oczy Bruneta
przepełnione były czymś w rodzaju determinacji i chęci pokazania że nie jest
jakimś słabeuszem, natomiast jej oczy mimo chęci pokazania jak silna jest były
przepełnione po części czym w rodzaju strachu. Sama nie wiele mogłaby zdziałać,
ale może teraz będzie jej lepiej gdy znalazła taką dwójkę. Po części
zazdrościła Akane że miała kogoś kto rzuciłbym się za nią w ogień, nie
wiedziała czy są parą, ale zazdrościła jej kogoś takiego jak Matsuo. – Tak też
myślałam…nie ma problemu jak coś macie moje wsparcie jak już dzielimy jeden los
to możemy sobie pomagać – blondynka chyba przekonała się do faceta, w sumie nie był
nikim złym, a jego serce było szczere. – Masz racje jestem właśnie jedną z
takich osób, myślę że Akane też nie ma łatwo, bo domyślam się że to jej moc
stworzyła ten kryształ – dedukcja tejże kobiety była niesamowita, ale łatwo
było poznać że chłopak jest raczej nieprzewidywalny jak ogień i taki mocny i
pewny, więc to jedyny pomysł kto mógł zrobić taki piękny bloczek na środku
lasu. – Szkoda trochę że taka młoda dziewczyna przez to co ma w sobie jest
traktowana jak przedmiot jak broń która może tylko niszczyć, ale co ja mówię
sama się tak czułam więc ją rozumiem.
Dziewczyna otworzyła się przed Matsuo i to było chyba dla niego
najważniejsze że może będzie miał w niej odrobinę oparcia no i że znajdzie się
w końcu ktoś kto zrozumie i jego i Akane, to chyba był nowy początek gdy po tak
dłużej podróży znaleźli pokrewną duszę. – Ja niedługo wyruszam na trening,
jeśli możesz zostań z naszym Kryształem – zaśmiał się, bo słowo nasze
zabrzmiało tak jakby była ich dzieckiem, a w sumie znali się parę godzin
dopiero, chociaż właściwie przebywała obok nich od tygodnia – Chce zdobyć siłę
by móc obronić ją i teraz dodatkowo Ciebie, a akurat moje zdolności mogłyby w
jakiś sposób uszkodzić to miejsce, więc wiesz – będąc w kimono poszedł wyszedł
z budynku i pomachał tylko na pożegnanie Minako – Będę za jakiś czas…jak Akane
się obudzi wyjaśnij jej wszystko i jeśli możesz to zaopiekuj się, jak tylko
najlepiej potrafisz.
**************
Tymczasem w Wiosce Ukrytej we Mgle oddział ANBU tak jak przewidywał Tokugawa znalazł się o Mizukage. Zaskoczona kobieta nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, jej osobista straż, osoba w której pokładała jakieś uczucia i nadzieje, człowiek któremu oddała w ręce swoje życie zdradził wioskę i porwał największy skarb wioski Kryształową Akane. Kobieta niewiele myśląc nad sensem tego co przedstawił jej elitarny oddział zabójców, postanowiła że wpiszę bruneta do Księgi Bingo i wyśle do Wioski Chmur, gdzie uciekinierzy mieli najbliżej zwój z wiadomością o tym że z ich wioski zbiegł niebezpieczny ninja o randze S, co nie było przelewkami. Zaraz po wypisaniu na zwoju najpotrzebniejszych informacji do jego schwytania, poprosiła jednego ze swoich podwładnych aby wyruszył jak najszybciej do sąsiedniej osady by poinformować ich o fakcie, który miał miejsce na terenie jej „dziecka”. Shinobi wraz z listem do Raikage zniknął w chmurze dymu.
Tymczasem w Wiosce Ukrytej we Mgle oddział ANBU tak jak przewidywał Tokugawa znalazł się o Mizukage. Zaskoczona kobieta nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, jej osobista straż, osoba w której pokładała jakieś uczucia i nadzieje, człowiek któremu oddała w ręce swoje życie zdradził wioskę i porwał największy skarb wioski Kryształową Akane. Kobieta niewiele myśląc nad sensem tego co przedstawił jej elitarny oddział zabójców, postanowiła że wpiszę bruneta do Księgi Bingo i wyśle do Wioski Chmur, gdzie uciekinierzy mieli najbliżej zwój z wiadomością o tym że z ich wioski zbiegł niebezpieczny ninja o randze S, co nie było przelewkami. Zaraz po wypisaniu na zwoju najpotrzebniejszych informacji do jego schwytania, poprosiła jednego ze swoich podwładnych aby wyruszył jak najszybciej do sąsiedniej osady by poinformować ich o fakcie, który miał miejsce na terenie jej „dziecka”. Shinobi wraz z listem do Raikage zniknął w chmurze dymu.
*********
Po tym jak Matsuo zniknął za skałami udał się nad jezioro z małym wodospadem, gdzie mógł wypocząć i pomedytować. Znalazł skałkę wystającą w miarę odpowiednio by móc na niej spocząć i poćwiczyć. Ściągnął z siebie czerwono czarne kimono i wskoczył na skałkę. Usiadł w pozycji kwiatu lotosu i położył dłonie oparte o kolana, wziął głęboki oddech i zamknął oczy by skupić się na tym co jest w środku. Energia krążąca dotychczas nie do wyczucia w jego organizmie nagle zaczęła przybierać kształt w jego wyobraźni, woda lała się na jego prawie nagie ciało po bokach i spadała niżej. Tymczasem dzięki skupieniu chakry woda zaczęła wyparowywać przed dotknięciem jego ciała i przelatywała obok, potem jego ciało stało się czarne i nawet kropla nie miała prawa bytu w jego pobliżu. Gdy wyczuł że zbroja wokół jego ciała jest pełna podniósł się na obie nogi i z całą pewnością siebie spojrzał na rzekę płynąca dalej za wodospadem, znowu zamknął oczy i wyciągnął dłoń. Za chwile zaczęła się w niej formować czarna kula, nie przypominała już ognia tylko idealnie czarna kulę bez żadnych udogodnień. Chwilę potem zgniótł ją i podszedł do skały niedaleko. Jeszcze raz powtórzył sekwencje z wyciągnięciem ręki i gdy miał już kulę z impetem uderzył nią w blok skalny. Ku zaskoczeniu Matsuo jego czarny ogień działał w zupełnie inny sposób niż ten o zwyklej barwie, po trafieniu kulą czarnego ognia nie było żadnych wybuchów tylko ogień w momencie trafienia rozszedł się po ścianie a następnie strawił jej spory kawałek tak że woda z wodospadu miała nowe ujście, dzięki tak wielkiej mocy mógł zmieniać krajobraz. Korzystając z okazji iż miał na sobie czarna zbroje dalej eksperymentował i wskoczył na górę, w momencie próby dotknięcia wody ona wcale nie unikała ciała mężczyzny tylko wyparowywała znikała, nawet para była trawiona. W pewnej chwili Tokugawa poczuł ogromny ból z tyłu głowy i leciał ku dołowi, jednakże w ostatniej chwili wyhamował.
Po tym jak Matsuo zniknął za skałami udał się nad jezioro z małym wodospadem, gdzie mógł wypocząć i pomedytować. Znalazł skałkę wystającą w miarę odpowiednio by móc na niej spocząć i poćwiczyć. Ściągnął z siebie czerwono czarne kimono i wskoczył na skałkę. Usiadł w pozycji kwiatu lotosu i położył dłonie oparte o kolana, wziął głęboki oddech i zamknął oczy by skupić się na tym co jest w środku. Energia krążąca dotychczas nie do wyczucia w jego organizmie nagle zaczęła przybierać kształt w jego wyobraźni, woda lała się na jego prawie nagie ciało po bokach i spadała niżej. Tymczasem dzięki skupieniu chakry woda zaczęła wyparowywać przed dotknięciem jego ciała i przelatywała obok, potem jego ciało stało się czarne i nawet kropla nie miała prawa bytu w jego pobliżu. Gdy wyczuł że zbroja wokół jego ciała jest pełna podniósł się na obie nogi i z całą pewnością siebie spojrzał na rzekę płynąca dalej za wodospadem, znowu zamknął oczy i wyciągnął dłoń. Za chwile zaczęła się w niej formować czarna kula, nie przypominała już ognia tylko idealnie czarna kulę bez żadnych udogodnień. Chwilę potem zgniótł ją i podszedł do skały niedaleko. Jeszcze raz powtórzył sekwencje z wyciągnięciem ręki i gdy miał już kulę z impetem uderzył nią w blok skalny. Ku zaskoczeniu Matsuo jego czarny ogień działał w zupełnie inny sposób niż ten o zwyklej barwie, po trafieniu kulą czarnego ognia nie było żadnych wybuchów tylko ogień w momencie trafienia rozszedł się po ścianie a następnie strawił jej spory kawałek tak że woda z wodospadu miała nowe ujście, dzięki tak wielkiej mocy mógł zmieniać krajobraz. Korzystając z okazji iż miał na sobie czarna zbroje dalej eksperymentował i wskoczył na górę, w momencie próby dotknięcia wody ona wcale nie unikała ciała mężczyzny tylko wyparowywała znikała, nawet para była trawiona. W pewnej chwili Tokugawa poczuł ogromny ból z tyłu głowy i leciał ku dołowi, jednakże w ostatniej chwili wyhamował.
Dalsza część treningu młodego shinobi polegała na tworzeniu rzeczy,
skupiał się a następnie robił pieczęć węża i gdy rozdzielał w ręce w to miejsce
pojawiał się dany rodzaj broni z czarnego ognia, na początku były to proste
rzeczy takiej jak shurikeny i senbony. Jakoś po pięciu dniach udało mu się stworzyć
prawie idealne ostrze przypominające katanę połączone z jego ręką. Nagle wpadł
na pomysł by stworzyć swojego klona, by go zaatakował. Klon posiadając jedną
dziesiątą umiejętności właściciela rzucał w niego kunaiami i shurikenami aby
mógł wykonać technikę podmiany, ale cały czas potrafił podmienić się ze skałą
lub drewienkiem. Wycieńczony i trochę zawiedziony dalej trenował nie jedząc nic
od bardzo długiego czasu. W końcu łącząc technikę ognia i umiejętności zdobyte
wcześniej, po ataku klona na siebie spowodował to że w momencie trafienia jego
ciało znikało a w miejsce tego zostawała czarna fatamorgana, która znikała po
jakimś czasie ale wszystko co w nią wpadło zostawało totalnie spalone i chyba o
ten efekt mu chodziło. Trenując dalej rozmyślał o tym jak czuje się Akane i że
niedługo będzie musiał wracać aby się z nią zobaczyć i uspokoić, bowiem znając
ją pewnie będzie się o niego martwić a to przynosi tylko same kłopoty. Po
odpoczynku, który kolejny raz spędził na medytacji pod wodospadem wrócił do
treningu, ale już bez zbroi. W rzeczywistości po którymś dniu nie mógł się już
skupić, dlatego że cała jego uwaga zwrócona była na to czy jego uczennica
będzie żyć i kiedy wstanie. Już nie mógł się doczekać by ją przytulić i powiedzieć
że nic jej nie będzie. Nie wiedział jednak pewniej rzeczy, błogi spokój i
zacisze to była tylko cisza przed burzą i to naprawdę dosłownie wielką burzą.
----------------------------------------------------------------------------
Nowy post już jest a ja za chwilę zapraszam do działu Bohaterowie, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat Minako. Życzę smacznego czytania i dobranoc. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz